Państwo Candy Kaa
Nasze święta |
Pogoda |
Zasłużeni gracze |
Kwiaty/Maskotka/Flaga forum |
Team/Kontakt |
Pamiętaj, z tego forum nie można nic kopiować, tematów, postów, pomysłów itd., itp. Jeżeli zostanie coś takiego zauważone niezwłocznie zgłosimy to do odpowiednich władz serwisu pun.pl Takie zachowanie może doprowadzić nawet do usunięcia strony...
Był to jeden z jesiennych dni. Marysia myślała, że nic nadzwyczajnego nie może się wydarzyć. A jenak...
- Dziewczyny! Co robicie po południu? - rzuciła Gośka.
- Jak to co? Idziemy do Kaśki na Halloween! - wrzasnęła Mariolka.
- No pewnie! Już prawie zapomniałam! - speszyła się Gośka.
- Za co się przebieracie? - zapytała Kaśka.
- Może za ducha....?
- Ja, jeszcze nie wiem...
- A ja mam taki "śliczny" strój wampira.
- Ty? Ty jesteśprzecież taka blada, że nie musisz się przebierać!
- Ha, ha, ha!
Bla, bla,bla,bla,bla,bla... Marysia nie wschłuchiwała się dalej. Nie była zaproszana do Kaśki. W ogóle nie była za bardzo lubiana w klasie. Taka piegowata, szara myszka. jednak w głębi duszy potwornie im zazdrościła. postanowiła więc zrobić swoje własne Halloween. Sam na sam. Z duchami oczywiście.
Dokładnie o 20:00 Marysiawłączyła cichą muzykę i usiadła przy okrągłym stoliku. Wyjęła karty i książkę z wróżbami, którą dostała od cioci Halinki. Siedziała w półmroku sama w domu. Rodzice poszli do znajomych, a Monika - siostra Marysi nocowała u koleżanki. Wgruncie rzeczy dziewczynka nawet niźlę się bawiła.
Nagle o godzinie 22:22 zgasły światła. "Pewnie korki wysiadły" - pomyślała Marysia i zapaliła siwieczkę. "No, to teraz zacznę wywoływać duchy".
Po pół godzinie bezsensownego, jak się Marysi zdawało, siedzenia z zamkniętymi oczami i powtarzania zaklęcia dziwny podmuch zgasił świecę. Dziewczynka usłyszała szuranie krzesła, choć w pokoju nikogo nie było oprócz niej. Marysia lekko się zaniepokoiła. Tak naprawę nigdy nie wierzyła w duchy. Kiedy po omacku szukała zapałek usłyszała pukanie do drzwi.
- Kto tam? - zapytałaniepewnym głosem. Nikt jej nie odpowiedział. "Kto to może być?" - pomyślała dziewczynka. "Przecierz rodzice mają klucz, Monika też... Marysię przeszedł zimny dreszcz. Ponowne stukanie do drzwi, szuranie krzesła, znowu stukanie, szmer, powiew, szuranie...
Kiedy rodzice dziewczyny wrócili do domu o godzine 23:07 znaleźli Marysię omdlałą ze strachu. Leżała skulona w szafie. Po pewnym czasie dziewczynka ocknęła się. Doskonale wiedziała, co się z nią działa godzinę temu, ale nie przeszło jej to przez gardło.
Offline